Dobro, a może jednak zło?
"Malfetto. Północna gwiazda"
Autor: Marie Lu
Wydawca: Wydawnictwo Zielona Sowa
Ilość stron: 328
Data wydania: 17.05.2017r.
Marie Lu to jedna z moich ulubionych autorek. Kiedy zakochałam się w serii "Legenda" przyszedł czas na "Malfetto" i autorka pokazała, że potrafi nas zachwycić również w świecie magii. Dlatego też z niecierpliwością czekałam na finał tej trylogii. Pierwszy i drugi tom serii okazały się być bardzo dobre, a jak było tym razem?
Jedno jest pewne, Marie Lu ani na chwilę nie zwalnia i zaserwowała nam finał godny poprzednich części. Język autorki wciąż lekki i przyjemny. W tym tomie już od pierwszych stron mamy do czynienia z wartką akcją, która sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Pomimo tego, że jest to pierwsza historia, w której główne skrzypce odgrywa mrok, jaką mam okazję czytać to w zupełności mi to nie przeszkadza, gdyż świat jaki stworzyła autorka jest tak dobrze dopracowany i tak olśniewający, że nie ma znaczenia, kto tu powinien stać na czele.
Adelina będzie musiała podjąć wiele istotnych decyzji. Czeka ją prawdziwe wyzwanie, które może doprowadzić do strasznych konsekwencji, gdyż mrok jaki w sobie posiada coraz bardziej się rozrasta i staje się niebezpieczny. Dziewczyna ma już swoją drużynę, zatem nie pozostaje jej nic innego jak tylko zemścić się na tych, którzy ją zdradzili, jednak nie będzie to takie łatwe.
Świat jest w niebezpieczeństwie, malfetto są w niebezpieczeństwie i istnieje tylko jeden sposób aby zaradzić tej strasznej sytuacji. Niestety aby ocalić świat, Adelina będzie musiała sprzymierzyć się z wrogiem.
Jak myślicie, czy sobie z tym poradzi?
Drużyna Róży będzie musiała sprzymierzyć się ze Sztyletami i odbyć niebezpieczną podróż. Podróż, która wiedzie na północ i która ma dostarczyć naszym bohaterom wielu odpowiedzi. Czy wędrówka ta się powiedzie? Czy każdy otrzyma to czego oczekiwał?
Istotnym elementem tej części będzie ewolucja bohaterów, bo to co przeszli i kim się teraz stali, pokazuje nam jak dobrze, każda z tych postaci została stworzona przez autorkę.
W tej części Adelina walczy z coraz to potężniejszym mrokiem, który się w niej rodzi. Zło, które będzie szeptało jej ciągle na ucho, sprawi, że nasza bohaterka będzie w nieciekawej sytuacji.
Kto zwycięży? Mrok, a może Adelina?
Marie Lu zadbała o to, aby czytelnik doświadczył całej gamy emocji, od tych pozytywnych aż do niezliczonej ilości tych negatywnych. Wiele wydarzeń jakie będziemy mieli okazję poznać, sprawią że ogarnie nas smutek jak i ból, a autorka z pewnością nas nie oszczędzi. Kolejnym plusem powieści okazało się rozwinięcie oraz rozbudowanie fabuły, ponieważ w końcu dowiadujemy się całej prawdy o Malfetto jak i poznamy rozwiązania wszystkich innych sekretów, które towarzyszyły nam od samego początku. Zatem jestem bardzo zadowolona z tego, że autorka nie pozostawiła nam żadnych niedokończonych kwestii.
Niestety muszę przyznać, że byłam nieco zwiedzona tym, że akcja trzeciego tomu rozpoczyna się dopiero po roku od zakończenia wydarzeń z poprzedniej części. Niestety nigdy nie lubię przeskoku w czasie, w żadnej z powieści które czytam, dlatego na początku wpłynęło to nieco negatywnie na mój odbiór tej historii. Pomimo tego, autorka postarała się i zrekompensowała to niesamowitą akcją i historią naszpikowaną emocjami.
Walka, odwaga, cierpienie, miłość i ból...to wszystko i jeszcze więcej czeka na Was w tej powieści.
Jeżeli znacie twórczość Marie Lu to zapewne wiecie, że autorka ta bardzo lubi zaskakiwać czytelnika swoimi zakończeniami. Kiedy nie mogłam przeżyć finału serii "Legenda" tak tu również autorka postarała się o niespodziewane zakończenie, gdyż takiego obrotu spraw kompletnie się nie spodziewałam, nawet pomimo tego, że części można było się domyślić, to i tak na końcu dosłownie czytałam ostatnie zdania będą w wielkim osłupieniu. Och...nie lubię tego, gdy autor nie decyduje się oszczędzić swoich czytelników i dostarcza nam takie zakończenia!
"Malfetto. Północna gwiazda" okazała się być olśniewającą, emocjonującą i niesamowicie wciągającą powieścią, która zdecydowanie pokazała nam, że potencjał jaki ma w sobie ta historia, w zupełności został wykorzystany. Jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po tę trylogię to koniecznie musicie to zrobić, bo nie sposób przejść obojętnie obok świata jaki wykreowała autorka.
Serdecznie Wam polecam świat Malfetto i mam nadzieję, że również będziecie nim oczarowani.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz