wtorek, 2 stycznia 2018

"Raz na zawsze" Sarah Dessen - RECENZJA


Bo w końcu trzeba zrobić coś raz na zawsze...








"Raz na zawsze"
Autor: Sarah Dessen
Wydawca: Wydawnictwo HarperCollins Polska
Ilość stron: 334
Data wydania: 22.11.2017r.












Odkąd pamiętam zawsze z ogromną przyjemnością oglądałam amerykańskie filmy, w których zajmowano się organizowaniem wesel. Fascynują mnie te wszystkie przygotowania, strojenie sali, czy wybór dodatków, a w USA zawsze odbywa się to na wysokim poziomie i jest organizowane z  rozmachem.  Dlatego też od razu wiedziałam, że nowa powieść Sary Dessen będzie idealna dla mnie, a moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki uważam za udane, gdyż "Raz na zawsze" okazała się być przyjemną, subtelną historią miłosną, która nie raz trzymała mnie w napięciu i zaskakiwała obrotem wydarzeń. W dodatku autorka pisze lekkim i przyjemnym językiem co sprawia, że dosłownie pochłaniamy tę historię.


Louna to 17-letnia uczennica ostatniej klasy liceum, której matka prowadzi firmę organizującą śluby. Dziewczyna pomaga w firmie i pracuje razem z matką oraz jej współpracownikiem Williamem, który już od wielu lat jest bliskim przyjacielem rodziny. Jednak w tym zawodzie bywają i cięższe chwile, bo nie zawsze wszystko jest takie kolorowe na jakie mogłoby się wydawać. Bo kiedy panna młoda w ostatniej chwili się rozmyśli mama Louny oraz William mają nie lada wyzwanie. W swojej pracy są już profesjonalistami. Wiedzą jak obchodzić się z parą młodą, gośćmi oraz personelem, aby wszystko wyszło doskonale. Dlatego też rodzina Barrett ma ciągłe ręce roboty, gdyż firma szczyci się wysokim uznaniem i każdy pragnie mieć zorganizowany ślub przez konsultantkę ślubną Natalie Barrett.

Można by uznać, że osoby zajmujące się taką pracą wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia, czy też bardzo emocjonująco podchodzą do każdego małżeństwa. Jednak mama Louny wraz z Williamem wpoili dziewczynie cynizm i brak wiary w udane związki, co z pewnością jest powodem ich nieudanych relacji. Tak Louna jest zupełnie obojętna na kontakty z rówieśnikami, wypady na imprezy, czy też miłosne szaleństwa. Ale nie tylko podejście bliskich ma taki wpływ na zachowanie Louny, a również pewne tragiczne wydarzenie sprzed kilku miesięcy.



Bardzo polubiłam Lounę i jej najlepszą przyjaciółkę Jilly, które tworzą świetny duet, nawet pomimo tego, że są zupełnym przeciwieństwem bo przeciwieństwa się przyciągają, prawda? Jilly pragnie, aby Louna znów zaczęła spotykać się ze znajomymi i zaczęła kolekcjonować wspomnienia, bo przecież to ich ostatni wspólny rok, gdyż zaraz każda wyruszy na zupełnie inny uniwersytet.

Czy przyjaciółka nakłoni naszą bohaterkę do ponownych kontaktów ze znajomymi? I jakie wydarzenie tak bardzo wpłynęło na dziewczynę, że stroni od wszystkich relacji?


Kiedy na jednym z wesel, podczas pracy Louna poznaje uroczego Ambrose'a, dziewczyna nie wie, że jej najbliższe tygodnie ulegną zmianie. Chłopak, którego poznała z pewnością jest przystojny, ale beztroski z niego podrywacz, który często wpada w niemałe kłopoty. Dziewczyna nie ma zamiaru nawiązywać z nim znajomości, ale pewna decyzja jej matki sprawi, że będzie skazana na jego obecność jeszcze przez pewien czas.

Louna będzie musiała walczyć z tęsknotą i smutkiem za swoim poprzednim chłopakiem, ale to doświadczenie było dla niej tak tragiczne, że dziewczyna nie wierzy w to, iż ma szansę ponownie przeżyć tak wspaniałą miłość. Jesteście ciekawi co takiego sprawiło, że Louna i Ethan nie są już parą? 


Przyjaźń z Ambrosem okazała się być bardzo zaskakującą i swego rodzaju leczniczą na złamane serce naszej bohaterki. Jedno jest pewne, niesamowite poczucie humoru chłopaka już od samego początku sprawiało, że wszyscy zapominali o swoich smutkach i tak również było z Louną. Jednak jak mogłaby polubić go bardziej? Przecież widzi, że Ambrose woli wiele znajomości niż stały związek, zatem jaki to ma sens? Dwójka ta pragnie się zmienić, pragnie zacząć od nowa i dlatego też decydują się na pewne wyzwanie. Biorą udział w zakładzie i walczą o wygraną, która jest dość nietypowa. 

Relacja Louny i Ambrosa rozwija się bardzo suptelnie, momentami wręcz niewidocznie, ale to nie stoi na przeszkodzie temu, aby nasi bohaterowie nie mogli porozumiewać się bez słów. Autorka w bardzo umiejętny sposób umocniła ich relację i sprawiła, że walka o tę drugą osobą musiała być niemałym wyzwaniem. Może i jednostronnym, ale jednak prawdziwym wyzwaniem godnym poświęcenia.

Jak myślicie, czy nasz przystojniak pozna sekret Louny? Czy zmieni się w obliczu nowej znajomości? I jaki związek będzie miał w tym wszystkim sklepowy psiak o imieniu Ira? 

Prawdziwa, zabawna, zaskakująca i trzymająca w napięciu, historia warta uwagi. "Raz na zawsze" to nie tylko praca w organizacji i walka z przeszłością, ale i lek na serce, odnajdywanie siebie, nadzieja i silne uczucie, które sprawi, że wszystko co złe, chociaż na chwilę przycichnie. 

To piękna powieść, którą koniecznie musicie poznać.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.

1 komentarz:

  1. Z opisu to idealna książka na zimę styczniowe wieczory :) Może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń